środa, 6 maja 2015

Prolog.

  Znowu to samo. Ten sam schemat. To już jest nudne tylko "Nie powinnaś wracać tak późno" w wieku 15 lat wracałam o tej porze i tato nic mi nie mówił a ten pożal się boże ktoś śmie mi rozkazywać? Chyba tylko w jego żałosnych snach. Nie jestem jego niewolnicą ani podwładną . Nie mam zamiaru mi się podporządkowywać. Śmieszny jest . Myślał że co? Kiedy okazał się wspaniałomyślny zabrał mnie. Że będę mu wdzięczna. NIGDY! A ci jego przyjaciele? To że są sławni nie znaczy że będę ich całowała po nogach.

   Położyłam się na łóżku byłam wściekła znowu wyrzuty że wróciłam później. Jeszcze zastałam tych jego kolegów. Wiecznie tu siedzą jak gdyby nie mieli domu.
 Mimowolnie wyjęłam papierosa z kieszeni i jednym ruchem zapaliłam go .
Usłyszałam pukanie do drzwi .
  - Czego? - warknęłam, a drzwi zaczęły się otwierać  - wypier**laj mądralo.
  - Ćpunka. - ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam togo z kurnikiem na głowie . Skrzywiłam się .        Szczerze był ostatnia osoba którą tu mogłam zobaczyć. W dodatku o ile się nie przesłyszałam nazwał mnie...
  - Co ty ku*** powiedziałeś ? JAKIM PRAWEM TAK MÓWISZ?!- Jednym ruchem wytracił mi papierosa z ręki który szybko powędrował na panele po czym go przydeptał. Dupek czy on myśli że to jest za darmo ? W dodatku nie wie jak ciężko jest dostać je mi . Nie mam 18 lat.
- Co robisz ? Powało cie ? Oddaj kasę za niego ! Wypier**laj z mojego pokoju.
- Nie. Co ty ze sobą robisz?- zapytał spokojnie.
- A to już jest ku*** moja sprawa! Nie jestem dzieckiem mogę robić co chcę!
- Z tego co mi wiadomo nie masz ukończonych osiemnastu lat więc...- mówił spokojnie i z opanowaniem co jeszcze bardziej wyprowadzało mnie za równowagi. Chciałam go uderzyć ale on złapał mi rękę i nie chciał mnie puścić. - Przez Ciebie El płacze na dole a Louis wyszedł. - podniósł ton.
- A co mnie obchodzi ten wsza Louis co? NIENAWIDZĘ GO! Żal mi tylko mojej siostry że znalazła sobie takie byle co! - krzyknęłam. Nadal trzymał moją rękę i przyznam bolało mnie to. Taki chuderlawy a taki silny. - Za co go nienawidzisz? Bo dał ci dach nad głową? Głupia jesteś!
- Moja sprawa! a teraz puszczaj mnie...- próbując się wyrwać spojrzałam mu prosto w oczy. Nie wiedziałam że ma zielone. Takie same jak tata. Szybko wróciłam na ziemię a lokowany mnie puścił. Odwróciłam się do niego plecami.
- Spadaj! - warknęłam. Kątem oka zauważyłam że kręci on głową i odwraca się w kierunku drzwi. Kiedy usłyszałam ich trzaśnięcie opadłam na łóżko.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz