piątek, 8 maja 2015

5.

 *
  Ze łzami w oczach  przyglądałam się świeżo wydrukowanym na papierze foto zdjęciom. Przemierzając wzrokiem jeszcze raz po wszystkich coraz mocniej zaciskałam zęby, chcąc jak najszybciej mieć za sobą to zaplanowałam. 
*
  Harry zajął miejsce na huśtawce pod drzewem. Było mi go żal, w pokoju obok śmiała się czwórka jego przyjaciół ale żaden nie zainteresował się tym co spowodowało że tak się zdenerwował.
  Stawiałam na płytkach kolejne kroki zmniejszając odległość jaka panowała między mną a nim. Kiedy dzielił nas zaledwie jeden krok moją uwagę przykuły zaszklone oczy chłopaka. Kilka loków opadało mu niedbale na czoło a on sam siedział w rozkroku spoglądając przed siebie prosto na mur budynku w którym mieszkałam. Pokonałam ostatni odcinek i powolnym, subtelnym ruchem zajęłam miejsce obok niego, wsuwając ręce pomiędzy moje uda .
  Noc była dość chłodna jak na porę roku. Wiatr delikatnie szumiał i rozwiewał moje włosy.
  Bez słowa spoglądałam na jego twarz z której spływały kolejne łzy. Otarłam jedną a on zwrócił wzrok  w moimi kierunku. Spojrzał na mnie wzrokiem przepełnionym goryczą i smutkiem. Przez chwilę zatraciłam się w jego zielonych tęczówkach.
- Co tu robisz? - wyrwał mnie z zamyślenia jego głos. Nie wiedziałam dlaczego  tak nagle wyszedł i dlaczego płakał.
- Przyszłam sprawdzić czy wszystko ok. - oznajmiłam .
- Tak jest ok! Spadaj do nowego chłopaka! - podniósł ton. I chyba nagle w ciemną noc mnie olśniło.
- On nie jest moim chłopakiem. - zaprzeczyłam kręcąc głową. W odpowiedzi zielone oczy znów zwróciły się w moim kierunku, tym razem z pytającym wzrokiem.
- Przepraszam, odwaliłem durną scenę zazdrości. - szybko się otrząsł i wstał, wyciągając rękę w moim kierunku - chodź do środka.- usłyszałam przez mgłę. Ujrzałam jego dłoń machającą mi przed oczyma, dopiero wtedy wróciłam do żywych.
- Usiądź. - powiedziałam krótko. Wstałam po czym znów wróciłam do pozycji siedzącej, tym razem jednak usiadłam okrakiem na kolanach loczka.
- Przepraszam.- powiedziałam spoglądając w jego zielone oczy. Kąciki jego ust powędrowały ku górze .
- Charlie za co ty mnie przepraszasz?- nadal spoglądałam prosto w jego zielone oczy.
- Za to w kuchni i ten pocałunek Justina wiesz kiedy.- spuściłam wzrok.
- Ty mnie nie masz za co przepraszać. Masz prawo robić co chcesz i z kim chcesz.  - wypowiedział te zdania tak szybko jak to tylko możliwe.
- Tylko że ja go dzisiaj poznałam, i on mi się nie podoba...- urwałam, bałam się kontynuować i spuściłam wzrok w dół. - On jednak szybko ujął mó podbródek i uniósł go delikatnie tak że znowu nasze spojrzenia znalazły się na jednym poziomie -bo...bo...bo to Ty mi się podobasz.-wypowiedziałam to zadanie i szybko wyrwałam się z jego uścisku. Ruszyłam w kierunku szklanych drzwi wejściowych. Nie uszłam daleko kiedy poczułam jak łapie mnie za nadgarstek i odwraca w swoją stronę. Pokonał ostatnie centymetry pomiędzy nami i pocałował mnie lekko i niepewnie. Odwzajemniłam pocałunek, który był inny niż każdy inny wcześniejszy. Poczułam przysłowiowe motylki w brzuchu. Kiedy wreszcie oderwał się ode mnie jedyne co zrobił to odetchnął i posłał szeroki uśmiech w moim kierunku.
   Uśmiechałam się pokazując rząd białych zębów. Wróciłam na ławkę, zajmując miejsce obok szatyna i wtulając się w jego tors.
    Po powrocie na huśtawkę, objął mnie mocno i odwrócił wzrok w kierunku nieba. Było zachmurzone i nie było widać ani jednej samotnej gwiazdki a mimo wszystko wyglądało pięknie.
  Szklane drzwi zaczęły się otwierać w drzwiach stanął Zayn. Zmierzył nas wzrokiem od dołu do góry. Przyjrzał się nam dokładnie. Nie wiedziałam czy zacznie na mnie nadawać czy co zrobi.
Uśmiechnął się delikatnie a chwilę później zwijał się ze śmiechu.
- Hary i Li w szkole się spotkali potem w iglu się całowali. - zaczął śpiewać.
- Zayn kretynie to nie tak idzie.-na pole wybiegł Liam.
- Horan wisisz mi dychę. - wykrzyczał Malik. Na tarasie w jednym momencie znalazło się całe tego nocne towarzystwo.  Czułam się nieswojo kiedy tyle par oczu spoglądało w naszym kierunku.
- Heh.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz